Ten post będzie o
studiowaniu Historii. Co mnie skłoniło do napisania właśnie o
tym? Sama jestem Historykiem i spotkałam się nie raz nie dwa z
kpiną i wyśmiewaniem ludzi studiujących akurat ten kierunek.
Chciałabym więc rozwiać jakiekolwiek wątpliwości i obalić kilka
wędrujących po świecie opinii o tym kierunku i studentach którzy
go wybrali.
- Mamo, Tato...
Będę Historykiem.
- Aaaa... Czyli
kolejnym bezrobotnym.
Nie. Nie kolejnym bezrobotnym. Historykiem. Zastanawia mnie właśnie
to, dlaczego jak ludzie słyszą, że ktoś studiuje Historię to
przylepiają mu od razu etykietkę „Bezrobotny”. Jestem zdania,
że jakikolwiek kierunek nie ukończymy, jeśli będziemy
wystarczająco zaradni, znajdziemy pracę. Nie musi to być od razu
stanowisko w IPN'ie albo Archiwum, chociaż i takie przypadki się
zdarzają.
- Studiuję
Historię.
- A... Hahahaha!
Chyba łatwiejszych studiów nie dało się wybrać.
Błąd. Studia historyczne wcale nie są takie łatwe. Pamiętacie
wkuwanie dat i nazwisk w podstawówce/gimnazjum/liceum? No właśnie.
To teraz dodajcie do tego jeszcze wiedzę o każdej wojnie, każdej
cywilizacji, każdej epoce, ideologii, wiedzę o herbach i
pieczęciach, broni białej i palnej, medycynie pola walki, polityce,
architekturze, wiedzę o książce... Mało? No dobrze. Dodatkowo
wiedza teoretyczna i praktyczna o funkcjonowaniu archiwum i
bibliotek, ogromne oczytanie, umiejętność porównywania procesów
które miały miejsce w różnych epokach... I można by wymieniać
tak do końca świata. Dlaczego? A no dlatego, że Historia jest
nauką która czerpie również z innych dziedzin. Nie można być
Historykiem nie znając się na mapach czy na polityce. Nie
wspominając już o świetnej znajomości co najmniej trzech języków
w tym wymarłej już łaciny. Dlatego też Historia to kierunek w
takim samym stopniu trudny jak np. biochemia czy insza fizyka. I
mimo, że zaliczana jest do kierunków stricte humanistycznych to
może niespodzianką będzie fakt, że bez znajomości statystyki
Historykiem nie zostaniemy.
Jaki jest typowy
Historyk?
Przede wszystkim oczytany. Nie lubię zamykać wszystkich w jednej
szufladzie, ale jakbym chciała w paru słowach określić Historyka
to pierwsze co mi się ciśnie na usta to właśnie jest to słowo.
Oczytany. W całym toku studiów przeczytałam masę książek,
podręczników... Druga sprawa – Historyk jest obiektywny.
Oczywiście, nie raz zdarza mi się wyrazić własne zdanie na temat
jakiegoś zjawiska ale zawsze opieram się na źródłach bo po
prostu inaczej nie mogę. Trzecia kwestia – trzeźwy. I nie chodzi
mi tutaj o bycie lub nie bycie pod wpływem alkoholu. Chodzi mi o
zachowanie trzeźwego umysłu. Obserwowanie, analizowanie i
wysnuwanie wniosków. A potem w zależności od możliwości,
zapobieganie powtarzania się historii. Bo nie bez powodu mówi się,
że „Historia kołem się toczy” - pewne procesy się powtarzają
i dobry Historyk je zauważa.
Co daje
studiowanie Historii?
Z pewnością każdy zna postać Sherlocka Holmes'a. Detektyw ten
jest wyjątkowy przez sposób w jaki postrzega świat, analizuje go i
w pewnym stopniu przewiduje kolejne ruchy zbrodniarza. I tu kolejne
zaskoczenie – dobry Historyk też to potrafi. Uczymy się
zależności przyczynowo-skutkowych i takiegoż myślenia. Jest to
bardzo pomocne w życiu, bo dzięki takiemu 'przewidywaniu' możemy
uniknąć błędów które już kiedyś popełniliśmy.
Jesteś
Historykiem...i tylko na tym się znasz.
Och, serio? To, że studiujemy dany kierunek nie znaczy, że
ograniczamy umysł tylko do tej dziedziny. Zwłaszcza, że na hasło
„Historia” składa się masę tzw. Nauk pomocniczych jak np.
heraldyka, sfragistyka, dendrochronologia, dyplomatyka, geografia
historyczna, falerystyka, numizmatyka, paleografia, neografia... i
tak dalej, i tak dalej.
Historyk musi mieć łeb jak sklep. Nie! Jak supermarket! I nie
chodzi o uczenie się regułek na pamięć. Musimy mieć własne
zdanie na wiele tematów często bezpośrednio nie związanych z
naszym kierunkiem studiów.
Historyk? A może
Histeryk? No cóż... Z pewnością Dziwak.
Takie już mamy czasy, że ludzi którzy siedzą z nosem w książkach
nazywa się często Nerdami, Dziwakami, No-life'ami. Fakt, Historycy
dużo czasu poświęcają na czytanie i naukę ale trzeba pamiętać,
że ostatecznie absolutnie tym sobie nie szkodzimy. Że co, że niby
nie umiemy się bawić bo jesteśmy zbyt poważni? Nie. Studenci
Historii bawią się jak i inni, z innych kierunków. A to, że się
nas po prostu nie lubi jest spowodowane tym, że każde nasze zdanie
(dajmy na to jakaś ciekawostka historyczna którą wypowiedzieliśmy
dla innych w ramach...no właśnie ciekawostki) jest odbierane jako
wymądrzanie się.
Co po Historii?
Wszystko. Dosłownie. Chcesz zostać wojskowym/policjantem? Super,
wskakuj na pokład. Chcesz zostać biegłym w sądzie? A może chcesz
pracować w Archiwum? I tu masz do wyboru od kościelnych przez
państwowe aż po wojskowe. Do wyboru do koloru. A może chcesz
zostać politykiem? No to dalej, bierz się za pisanie planu
wyborczego!
Historia daje tą wolność, że kimkolwiek nie zostaniemy w
przyszłości, wiedza raz zdobyta zawsze nam się przyda. A tak jak
wspomniałam, jeżeli mamy w sobie zaradność, szybko wskoczymy na
wysokie stanowiska :)
Bo Historyk, to
także naukowiec
Trzeba o tym pamiętać i szanować. Bo być może nie wynajdujemy
nowych lekarstw, nie odkrywamy nowych planet i nie budujemy
robotów... Ale analizujemy dzieje społeczeństwa, wysnuwamy wnioski
i pracujemy nad tym by coś zmienić (bo zwróćcie uwagę, że
większość polityków skończyło właśnie historię ;) ), Dlatego
szanujmy się nawzajem.
Kończąc wywód, chciałabym zaapelować do wszystkich, by spojrzeli
inaczej na Nerdów i Kujonki w wielkich okularach, z nosami w
podręcznikach Historii. Każdemu należy się odrobina uznania, bo
dla jednego Historia może wydawać się łatwa, a dla drugiego łatwa
będzie biochemia.
Nie oceniajmy po okładce, bo nie tytuł naukowy czyni z nas kogoś
wyjątkowego, a nasze zachowanie, maniery i oryginalna osobowość.
Kto wie, może kiedyś dane mi będzie wypowiedzenie jakiejś
ciekawostki historycznej w towarzystwie, bez dziwnych spojrzeń i
niepochlebnych komentarzy za plecami? :)
(Post nie miał na celu obrażenia nikogo. Jest luźnym wypowiedzeniem własnych myśli i opinii opartych na własnych spostrzeżeniach.)
to powszechne zdanie o studiowaniu historii wywodzi sie z tego, że większość studiujących historię to osoby, które nie dostały sie na prawo i czesto uwaza sie ich za nieudaczników i słusznie
OdpowiedzUsuńNieudaczników? Pragnę zauważyć, że na prawo zazwyczaj dostają się osoby które mają w rodzinie/wśród znajomych kogoś z tego grona. A nazywanie "nieudacznikiem" osoby która się nie dostała bo nie ma takich 'wtyków' jest po prostu nie na miejscu. Trochę więcej szacunku, proszę.
UsuńWitam. Z tej strony Rennis. Zauważyłam, że wpadłaś na mojego świeżego bloga. Dziecko jest jeszcze w remoncie, więc trochę się zdziwiłam, że ktokolwiek tam trafił.(i trochę przestraszyłam, naprawdę.)
OdpowiedzUsuńTak czy inaczej, dziękuje ci za pozostawienie choćby śladu swojej obecności. To miłe ;)
Wiesz, przyszłam tu na twojego bloga, głównie po to, żeby podziękować, ale zatrzymałam się na chwilę.
Czy znam się na historii? Na pewno nie na tyle by wypowiedzieć się na ten temat. Wszystko to jednak ma związek z erudycją, z oczytaniem. Niektórzy po prostu uwielbiają nurkować w książkach. Godzinami szukać informacji na jeden temat, docierać do źródeł. Badać.
Podziwiam to i potrafię zrozumieć. Poza tym samo dostanie się na studia jest czymś co nie łatwo osiągnąć. Nieistotne jaki kierunek mamy na myśli.
Moja droga, masz bardzo przyjemny blog. I osobowość, która przyciąga ludzi. Dociekliwa, stanowcza, błyskotliwa. Tak uważam jedynie po przeczytaniu twoich słów.
Rób to co kochasz i nie daj nikomu się obrażać.
Ja czekam na twoje kolejne wpisy. Ciekawostki historyczne? Brzmi świetnie.
Pozdrawiam ciepło.
Rennis
Dziękuję za tak ciepłe słowa <3
UsuńI bardzo mi miło, że zainteresował Cię mój blog. Czekam z niecierpliwością na rozwój Twojego :)