środa, 25 listopada 2015

GREEN PHARMACY, PŁYN MICELARNY - MOJA OPINIA




Cześć! 
Dzisiejszy drugi post będzie dotyczył płynu micelarnego 3w1 Green Pharmacy. Myślę, że każda kobieta zna ten produkt przynajmniej z widzenia, bowiem nie jest czymś rzadkim i pojawia się w większości drogerii.

Dlaczego skusiłam się na ten produkt?
Dlatego, że akurat był na promocji. O firmie słyszałam już wcześniej, jednak nie mogę powiedzieć bym była nią jakoś specjalnie zafascynowana. I nie nastawiałam się na kupno któregoś z kosmetyków.
Robiąc zakupy w drogerii Natura, pani przy kasie zaproponowała mi ów płyn micelarny zachwalając go przy okazji, że naturalny, popularny i niedrogi. No to wzięłam.

Pierwsze wrażenie?
Plastikowa butelka sporych rozmiarów (500 ml) z ładną kwiecistą etykietką (ja miałam wersję z rumiankiem). Od razu rzucił mi się w oczy napis: "0% parabens, soaps, artificial colouring, fragrances". Okej, zapowiada się fajnie, co nie? Nie ma aż tylu chemikaliów co większość płynów na rynku. Dodatkowo testowany dermatologicznie, ma naturalne pH, ekstrakt z rumianku, pantenol... No nic tylko brać i zlewać nim twarz! :)

Skład... nie najgorszy
Na etykietce malutkim druczkiem widnieje: Aqua, Glycerin, Sodium Cocoamphoacetate, Polysorbate-20, Maltooligosyl Glucoside/Hydrogenated Starch Hydrolisate, Propylene Glycol, Chamomilla Recutita Flower Extract, Panthenol, Citric Acid, Tetrasodium EDTA, DMDM Hydantoin, Iodopropynyl Butylcarbamate.

Nic wam to nie mówi? Ważne, że na pierwszym miejscu jest woda (alkohol dłużej stosowany może podrażniać), jest też gliceryna, wspomniany na przodzie etykiety rumianek, pantenol, dodatkowo kwas cytrynowy... Nie jest źle. Według mnie im mniej składników, tym lepiej :)


Opis używania i opinia
Użyłam go zaraz po przyjściu do domu, bo nie lubię "siedzieć w makijażu" do późnej nocy, a wtedy nigdzie już nie wychodziłam.
Pierwsze co mnie zdziwiło to zapach. Producent zapewnia, że go nie ma, a tu zaskok bo jest. Delikatny, ale jest. Pachnie jak... No właśnie. Nie da się tego opisać. Pachnie dziwnie, troszkę jak plastik. Ale to moje odczucie, każdy pewnie ma inne.
No dobrze, zapach da się wytrzymać, nie przeszkadza, mimo, że poczułam się wtedy odrobinę oszukana. Ale tylko odrobinę! :)
Pierwsze użycie nie był dla mnie zbyt fortunne. Kosmetyk ten jest tłusty, dla mnie za tłusty, przez co nie do końca zmył mój makijaż (nie maluję się mocno!). Dodatkowo też zaczął się dziwnie pienić. Plusem było to, że skóra mojej twarzy wydała mi się oddychać bardziej niż po użyciu płynów innych marek. Nie piekła, nie ściągała się (mówię o uczuciu ściągania)... Była po prostu świeża i sprawiała wrażenie czystej, mimo, że moim zdaniem make up nie został do końca zmyty.
Przekonałam się o tym rano gdy w lustrze zobaczyłam upiora z wielkimi sińcami pod oczami. Szybko okazało się, że to tusz którego nie zmył nowy płyn micelarny.

Drugie podejście i kolejne były już lepsze, nauczyłam się go stosować i makijaż schodził prawie całkowicie. Jedyne co to ta tłustość i piana... No i nie zauważyłam większej poprawy w stanie skóry. A szkoda bo myślałam, że skoro mam płyn bez zbędnej chemii, to poprawi mi to skórę.
Płyn jest bardzo wydajny. Lałam na waciki sporo, mimo to baaardzo wolno go ubywało. Był to spory plus, ale po jakimś czasie poczułam, że czas spróbować czegoś nowego i wtedy jego powolne ubywanie było dosyć męczące :)

Podsumowanie:
Plusy: niska cena, wydajność, fajny skład
Minusy: tłusty, dziwnie pachnie, pieni się

Czyli tak naprawdę wychodzimy na zero :) 
Czy mogę go polecić? Tak, chociaż nie wszystkim wyda się tak dobry. Z drugiej strony z pewnością znajdą się wielbiciele, opinie są tak różne jak typy skóry :)
Płyn micelarny 3w1 Green Pharmacy na pewno jest dobrą odskocznią od toników zawierających alkohol lub tych których skład mieści się na stronie A4.

Czy kupię ponownie? Pewnie tak, podobał mi się efekt świeżej skóry :)

A Wy? Miałyście ten produkt? Co o nim sądzicie?

4 komentarze:

  1. od dawna kusił mnie ten produkt, ale skoro jest "tłusty" to już go nie chcę :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na mojej twarzy pozostawiał warstewkę czegoś co konsystencją przypominało olej. Ale kto wie... Może tylko moja twarz jest jakaś spaczona :D

      Usuń
  2. Na mojej twarzy nie pozostawiał oleju :p owszem, było dziwne odczucie, ale dla mnie to nie ma znaczenia, bo ja po demakijazu zawsze twarz przemywam wodą :) Poza tym jest świetny pod tym względem, że nie podrażnia oczu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, nigdy mnie po nim nie szczypały oczy :)
      Dziękuję za Twoją opinię ;)

      Usuń